sobota, 24 stycznia 2015

Powrót bazgrołów oczywistych

Najbardziej oczywisty to tu jest fakt, że kolejnej strony komiksu wciąż nie ma. Powinnam wytłumaczyć się brakiem czasu, ale jakoś zdążyłam stworzyć przedstawione poniżej rysunki, a Kajtka nie zdążyłam, więc po prostu mi się nie chciało. Taki przywilej niezawodowego i niezrzeszonego - może mi się nie chcieć!
    Mimo to wyrzuty sumienia gdzieś tam mnie szarpią za koszulę, więc wrzucę chociaż powody, dla których Kajtka nie rysowałam.

1. Moje największe wyzwanie ostatniego czasu - portret realistyczny! Oł je, żadne pióro nie wypowie, ile się z nim namęczyłam. Ta skromna postać to Jacek Wójcicki, śpiewak, mój idol z gimbazy. Rysowane kredkami, których zazwyczaj unikałam. Twarz jeszcze w ferie świąteczne, włosy na godzinie wychowawczej, tło dzisiaj wieczorem.



Reszta to jakieś anonimowe bazgroły, szczerze mówiąc, owoc niesamowitej nudy na lekcjach i chyba żaden nie ma ciekawszej historii, godnej opisania. 



Dobra, już cofam. Każdy ma. Ten smutny Pan został podsumowany jako ,,aktor, który wyszedł na scenę strasznie stremowany, więc dla odegnania tremy wyobraził sobie, ze cała widownia jest naga (sprawdzony sposób, pomaga!) Niestety, akurat występował przed widownią w domu starców, stąd ta mina". Obecnie robi mi na tło na fb, aż ktoś go wygoni z tej posadki.



Portret mojej kumpeli, narysowany na jej urodziny. Nazywa się ona Chaberek, stąd kolorystyka i kwiatki z boku. Bo tak na serio, to ona nie lubi kwiatów, jest agresywną i pewną siebie osóbką. Dlatego tak dobrze się dogadujemy.




Za ten jeden skromny glan rysowany na wykładach dostałam najwięcej pozytywnych opinii w życiu!


Kupiłam sepię, czyli taką brązową kredkę. I menda którą nazywam najlepszą przyjaciółką dorysowała mi na owym obrazku czarne oczka. Jeszcze nie zdążyłam jej za to zabić. 


A to jakiś tam gostek, pies z nim. Podoba mi się tylko to, że ma różowe włosy. 

Na święta dostałam kredki akwarelowe, ale przez brak kabelka nie mogę pokazać wam tego, co nimi narysowałam! Dorwę jeszcze tego kabelkowatego drania, a na razie to mnie dorwała - tak zwana nauka - więc tak zwana sztuka musi poczekać.